Sejmowa debata o stosunkach polsko-niemieckich.
PEŁNY TEKST RZĄDOWEGO RAPORTU
W Sejmie odbyła się w czwartek debata o stosunkach polsko-niemieckich. Opozycja krytykowała MSZ za sposób prowadzenia polityki wobec Niemiec. Natomiast według PiS, stosunki na linii Warszawa-Berlin są bardzo dobre, choć jest kilka problemów.
Minister spraw zagranicznych Anna Fotyga przedstawiła posłom informację rządu na temat realizacji polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991 roku.
Fotyga oceniła, że kwestia roszczeń obywateli Niemiec wysiedlonych po II wojnie światowej z terytorium Polski zaburza relacje między Polską a Niemcami. Złożenie w ubiegłym roku przez 22 obywateli Niemiec skargi przeciwko Polsce do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka minister określiła mianem "miecza Damoklesa", który wisiał nad Polską od kilku lat, aż w końcu spadł.
Szefowa MSZ uznała też, że postulat wspierania przez władze niemieckie mniejszości polskiej w Niemczech "jest realizowany bardzo słabo, lub w dużej mierze nie jest realizowany".
Zapewniła, że Warszawa zainteresowana jest tym, by polityka zagraniczna UE w stosunku do Rosji, Ukrainy, Białorusi, polityka energetyczna, była efektem konsensusu Polski i Niemiec. Fotyga podkreśliła, że Polska podchodzi z "nadzieją" do współpracy z rządem niemieckim, który przewodniczy pracom UE w tym półroczu.
Minister zwróciła także uwagę, że niemieccy politycy zawsze sprzyjali zabiegom Polski o wejście do UE i NATO. Zgodzili się z nią zarówno przedstawiciele PiS, jak i opozycji - według których Niemcom należą się podziękowania za pomoc udzieloną Polsce.
Przedstawiciele opozycji zwracali uwagę, że sejmowa debata odbywa się z ponad półrocznym opóźnieniem, co - ich zdaniem - nie ma żadnego uzasadnienia, a wskazuje na traktowanie tej sprawy przez MSZ.
Według PiS, stosunki polsko-niemieckie są bardzo dobre. Karol Karski (PiS) przyznał jednak, że jest kilka problemów do rozwiązania we wzajemnych relacjach. Jak ocenił, Niemcy powinny przejąć roszczenia swoich obywateli oraz wykreślić z konstytucji zapis, który zakłada istnienie Niemiec w granicach z 1937 roku.
Zdaniem posła PiS, niedobrze się dzieje, iż w prowadzeniu polityki zagranicznej nie istnieje konsensus między rządem a opozycją. Karski ocenił, że PO prowadzi samodzielną politykę z Niemcami, a jednocześnie tworzona jest atmosfera przyzwolenia dla antypolskich wypowiedzi w mediach niemieckich. Wymienił w tym kontekście wywiad posła PO Pawła Śpiewaka w "Die Welt". Jego zdaniem, skandalem jest, że polityk PO krytykował Fotygę za to, że przeciwstawia się budowie Gazociągu Północnego.
Wiceszef PO Bronisław Komorowski życzył rządowi, by w relacjach polsko-niemieckich, potrafił mówić językiem rozsądku i realizmu, a nie wrogości i jątrzenia. "Jaką treścią ekipa władzy zamierza wypełnić ramy traktatu sprzed 15 lat? Jak na razie jest to dorobek mizerny" - ocenił.
Komorowski podkreślił, że w polsko-niemieckich relacjach bardzo ważna jest historia. "Historii nie da się przekreślić, nie wolno o niej zapominać, ale trzeba z nią mądrze żyć, to znaczy tak, by nie przesłaniała ona horyzontów przyszłości w relacjach między ludźmi, narodami i państwami" - powiedział.
Według posłanki SLD Jolanty Szymanek-Deresz, rząd myśli o stosunkach z Niemcami w sposób "historyczny i histeryczny". Jak oceniła, polska polityka zagraniczna w stosunku do Niemiec jest "krótkowzroczna". "Potrzebna jest dyskusja o polskiej, a nie "PiS- owskiej" polityce zagranicznej" - podkreśliła.
W ocenie posła Samoobrony Mateusza Piskorskiego polsko-niemiecki Traktat "w co najmniej kilku punktach nie jest realizowany". Jak wyjaśnił, nie jest m.in. realizowany artykuł "który przewiduje, że obie strony będą rozszerzały możliwości nauki języka drugiego kraju w szkołach".
Marek Kawa (LPR) wezwał podczas debaty do dokonania bilansu zysków i strat naszej polityki wobec zachodniego partnera. Zaznaczył, że od Niemców powinniśmy uczyć się prowadzić "Realpolitik".
Józef Zych (PSL) podkreślił, że oba kraje należą do UE, co - jego zdaniem - ma istotne znaczenie dla bezpieczeństwa Polski oraz powiązań politycznych, gospodarczych i kulturalnych. Dodał, że z powodzeniem rozwija się też współpraca dwustronna na wielu odcinkach pomiędzy miastami gminami i wyższymi uczelniami.
Minister spraw zagranicznych Anna Fotyga oceniła w czwartek w Sejmie, że kwestia roszczeń obywateli Niemiec wysiedlonych po II wojnie światowej z terytorium Polski zaburza relacje między Polską a Niemcami.Fotyga przedstawiła posłom informację rządu na temat realizacji polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991 roku.
Złożenie w grudniu 2006 roku przez 22 obywateli Niemiec związanych z Powiernictwem Pruskim do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka skargi przeciwko Polsce minister określiła mianem "miecza Damoklesa", który wisiał nad Polską od kilku lat, aż w końcu spadł.
"Pogłębiło to sferę niepewności w Polsce. Niepewności, która zaburza relacje między Polską a Niemcami" - podkreśliła.
Minister zadeklarowała chęć przystąpienia strony polskiej do "poważnych" rozmów z Niemcami, "nie przesądzając formuły prawnej", zgodnie z którą ta kwestia mogłaby zostać rozwiązana. "Chcemy, by po obu stronach była jasna deklaracja polityczna co do sposobu rozwiązania" - podkreśliła Fotyga.
Jej zdaniem, są ze strony rządu kanclerz Angeli Merkel "dobre sygnały". Jak dodała, w tej kwestii odbyły się już pierwsze konsultacje na szczeblu eksperckim.
Minister w swoim wystąpieniu nawiązała do "ciemnego i smutnego okresu" stanu wojennego w Polsce. Przypomniała niezwykłą, spontaniczną pomoc, jaką społeczeństwo niemieckie niosło Polakom, wymuszając również uchwałę Bundestagu, która umożliwiała tę pomoc.
Jak podkreśliła, "to były działania, które budowały prawdziwe, rzeczywiste więzy między obydwoma społeczeństwami".
Szefowa polskiej dyplomacji uznała też, że postulat wspierania przez władze niemieckie mniejszości polskiej w Niemczech "jest realizowany bardzo słabo lub w dużej mierze nie jest realizowany". Dodała, że jest to postulat nieodmiennie zgłaszany do władz niemieckich.
Szefowa MSZ zaznaczyła, że w Traktacie o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy znalazły się zapisy, "które po latach mogły pozostawiać pewną sferę - dobrych z natury rzeczy kontaktów - otwartą, niedopowiedzianą i budzącą wątpliwości".
Jak argumentowała, taką sferą jest właśnie funkcjonowanie - "oceniane przez polski rząd jako pewna asymetria" - "polskiej mniejszości w Niemczech, w stosunku do praw i możliwości, którymi cieszy się mniejszość niemiecka na terenie Polski".
Przypomniała, że już w chwili podpisania traktatu w liście b. ministra SZ Krzysztofa Skubiszewskiego "znalazł się zapis, że rząd RFN zobowiązał się do wspierania osób pochodzenia polskiego bądź przyznających się do języka polskiego".
Fotyga zwróciła także uwagę, że niemieccy politycy i społeczeństwo Niemiec zawsze sprzyjały zabiegom Polski o wejście do UE i NATO. "To politycy niemieccy byli pierwszymi, którzy oficjalnie zgłosili potrzebę polskiej akcesji do NATO" - zaznaczyła.
Minister SZ podkreśliła, że Polska podchodzi "z nadzieją" do współpracy z rządem niemieckim, który przewodniczy pracom Unii Europejskiej w tym półroczu.
Jak powiedziała, Warszawa zainteresowana jest tym, by polityka zagraniczna UE w stosunku do Rosji, Ukrainy, Białorusi czy też polityka energetyczna, była efektem konsensusu Polski i Niemiec.
Oceniła, że współpraca w ramach UE, to "gra interesów". "My też bierzemy pod uwagę nasz interes narodowy, ale oczekujemy, że te hasła nie będą stały w sprzeczności z pogłębioną współpracą polityczną w ramach UE" - podkreśliła Fotyga.
Chadecka frakcja w Parlamencie Europejskim (PE), Europejska Partia Ludowa (EPL-ED), zdecydowała w czwartek w Brukseli, że przewodnictwo komisji spraw zagranicznych PE ma przypaść Polakowi. Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk ogłosił w Warszawie, że rekomenduje na to stanowisko Jacka Saryusz- Wolskiego (PO).
W konsekwencji stanowisko szefa komisji budżetowej utraci Janusz Lewandowski (także PO). Obejmie je niemiecki polityk CDU Reimer Boege.
Na czwartkowym spotkaniu szefów narodowych delegacji we frakcji chadeckiej PE, Polska miała pierwszeństwo wyboru dla siebie jednej z 20 komisji parlamentarnych i wybrała stanowisko przewodniczącego komisji spraw zagranicznych. Zgodnie z zapowiedziami Donalda Tuska, ma nim zostać Saryusz-Wolski. Przejmie tę komisję po niemieckim, bardzo wpływowym polityku CDU Elmarze Broku, który kierował nią od 10 lat.
Sprawa wywołała wiele emocji i napięć między obiema delegacjami, w negocjacje w ramach partii chadeckiej włączyło się też PiS, deklarując poparcie dla Saryusz-Wolskiego.
"Przez 30 lat pracowałem dla Polski w czasie zimnej wojny w stanie wojennym i nie mam pretensji, że utraciłem stanowisko szefa komisji spraw zagranicznych, bo takie są prawa demokracji. To co mnie niepokoi, to nacjonalistyczna muzyka dobywająca się ze strony władz Polski. Ale ten nacjonalistyczny ton nie zniszczy stosunków polsko-niemieckich" - powiedział dziennikarzom Elmar Brok.
"To nie my rozpoczęliśmy konflikt" - zapewnił Jacek Saryusz- Wolski, który na początku stycznia utracił m.in. za sprawą niemieckich i francuskich eurodeputowanych we frakcji chadeckiej stanowisko wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego.
"To nie był konflikt, ale spór, który rozwiązaliśmy i wychodzimy z niego zaprzyjaźnieni i po obu stronach wzmocnieni" - zapewnił. "Warto było się starać" - dodał, wskazując na przyznane delegacji PO ostatecznie stanowiska.
Aby zostać przewodniczącym komisji Saryusz-Wolski będzie musiał jeszcze uzyskać poparcie członków samej komisji w głosowaniu, które odbędzie się najprawdopodobniej 31 stycznia bądź 1 lutego. Otoczenie Broka powiedziało PAP, że wbrew krążącym po PE spekulacjom, nie zdecyduje się on na kandydowanie jako kandydat niezależny. Wówczas wynik głosowania nie byłby wcale pewny.
Zgodnie z czwartkowymi ustaleniami w chadeckiej frakcji, polska delegacja otrzyma oprócz stanowiska przewodniczącego komisji spraw zagranicznych, także stanowisko wiceprzewodniczącego komisji ds. rozwoju regionalnego (dla Jana Olbrychta) i wiceprzewodniczącego komisji budżetowej (najprawdopodobniej dla Janusza Lewandowskiego, jeśli on sam się zgodzi). Ponadto, w dalszym ciągu szefem delegacji PE-Białoruś będzie Bogdan Klich.
Reimer Boege powiedział w rozmowie z PAP, że chciałby, by Lewandowski został jednym z czterech wiceprzewodniczących komisji budżetowej.
"Mieliśmy bardzo dobrą współpracę. Janusz Lewandowski bardzo dobrze negocjował z rządami budżet na lata 2007-13, a to były bardzo trudne negocjacje - oświadczył niemiecki eurodeputowany. - Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym mógł kontynuować z nim polsko- niemiecką współpracę w komisji budżetowej".
"Cieszę się z miłych słów Boege, też bardzo dobrze mi się z nim współpracowało. Ale jeszcze nie zdecydowałem, czy chciałbym objąć stanowisko wiceprzewodniczącego" - powiedział PAP Lewandowski.
PAP dowiedziała się, że Saryusz-Wolski ma też zostać sprawozdawcą przygotowywanego w PE kluczowego raportu o zewnętrznych aspektach polityki energetycznej, czyli współpracy energetycznej UE z krajami trzecimi, jak Rosja albo Ukraina. Informację tę potwierdził sam zainteresowany. "Ja już piszę ten raport" - powiedział Saryusz-Wolski.
Raport będzie miał jednak znaczenie jednej z ośmiu opinii do głównego sprawozdania o polityce energetycznej, które nie powstanie w komisji spraw zagranicznych, ale komisji ds. przemysłu. Kierować nią będzie Niemka z CDU Angelika Nibler.
Ponadto najprawdopodobniej spod kompetencji komisji spraw zagranicznych wyjdą prawa człowieka i bezpieczeństwo, które dotychczas w ramach tzw. podkomisji podlegały Brokowi. Nieoficjalnie zapadła już zgoda frakcji politycznych, by powołać osobne komisje zajmujące się tymi tematami.
Czwartkowy podział stanowisk był też konsekwencją odrzucenia wcześniej przez frakcję chadecką propozycji PO, która zakładała, że polska delegacja zrzeknie się ubiegania o stanowisko szefa komisji spraw zagranicznych, pod warunkiem uzyskania "pakietu bardziej korzystnego dla pozycji Polski w PE". Głównym elementem tego pakietu było stanowisko wiceprzewodniczącego frakcji chadeckiej EPL-ED z odpowiedzialnością za wschodnią politykę zagraniczną.
Jak tłumaczył Saryusz-Wolski, stworzenie dodatkowego stanowiska wiceprzewodniczącego wymagałoby najpierw zmiany statutu grupy chadeckiej poprzez głosowanie kwalifikowaną większością głosów aż dwóch trzecich członków i to w głosowaniu tajnym. Wynik takiego głosowania wcale nie byłby pewny, biorąc pod uwagę, niechęć niektórych delegacji do nowych żądań Polaków.
"Rozwiązanie to było rozwiązaniem ryzykownym" - tłumaczył Saryusz- Wolski. Nawet gdyby bowiem nastąpiła zmiana statutu frakcji i utworzono by dodatkowe stanowisko wiceprzewodniczącego frakcji, to nie można byłoby wykluczyć, że inne delegacje - poza PO - zgłoszą swoich kandydatów. Nowy szef frakcji chadeckiej Francuz Josep Daul, który został wybrany przy bardzo małej przewadze głosów, nie chciał podejmować ryzyka ujawnienia kolejnych podziałów we frakcji.
O podziale stanowisk w PE decyduje zasada proporcjonalności. Najważniejsze stanowiska w PE otrzymują największe frakcje polityczne (czyli najpierw chadecja, potem socjaliści, liberałowie, itd.), a we frakcjach - największe delegacje narodowe (w chadecji - najpierw Niemcy, potem Brytyjczycy, Hiszpanie, Włosi, Francuzi, Polacy). Ponieważ większe delegacje dostały już stanowiska w biurze PE, a także w prezydium frakcji chadeckiej, polska delegacja w EPL-ED jako pierwsza miała prawo wybierać dla siebie przewodnictwo.
Polska delegacja w chadecji spadła niedawno na szóstą pod względem wielkości pozycję w chadecji. Po odejściu trzech eurodeputowanych PSL-Piast i Pawła Piskorskiego, liczy dziś 15 eurodeputowanych (14 z PO i jeden z PSL). Dla porównania: Niemców jest 49, Brytyjczyków - 27, Włochów i Hiszpanów - po 24, Francuzów - 17.
Marek Kawa (LPR) wezwał podczas czwartkowej sejmowej debaty nad stosunkami polsko-niemieckimi do dokonania bilansu zysków i strat naszej polityki wobec zachodniego partnera. Zaznaczył, że od Niemców powinniśmy uczyć się prowadzić "Realpolitik".
W czwartek szefowa MSZ Anna Fotyga przedstawiła posłom informację rządu na temat realizacji polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991 roku.
Jak powiedział Kawa, kiedy przegląda się rządowy raport "ma się wrażenie pewnej ewolucji w kreowaniu polityki wobec Niemiec". Poseł LPR zasugerował, aby od tego raportu na nowo rozpocząć stosunki polsko-niemieckie.
Jego zdaniem, trzeba przede wszystkim dokonać bilansu zysków i start naszej polityki wobec Niemiec.
"Wszystkim nam zależy, aby stosunki polsko-niemieckie były jak najlepsze" - podkreślił Kawa. "Zależy nam na bardzo dobrych, szczerych relacjach polsko-niemieckich, opartych na równowadze zobowiązań i prawdzie historycznej" - dodał.
"Niestety większość mediów jakoś dziwnym trafem zarządzanych też przez niemiecki kapitał (...) przekonuje nas, że stosunki te obecnie sięgnęły przysłowiowego dna - z winy oczywiście wyłącznie strony polskiej, a najlepiej polityków prawicy, a najlepiej już - polityków LPR, którym ciągle coś się nie podoba w tych stosunkach" - mówił.
Według Kawy, dążąc do jak najlepszych stosunków z Niemcami, trzeba zacząć w naszej polityce zagranicznej zacząć stosować "Realpolitik" i odpowiedzieć sobie na pewne pytania np. co Polska zyskała na arenie międzynarodowej w wyniku tego, że jako jeden z "nielicznych krajów zapewniła tak daleko idące przywileje (mniejszościom)".
Kawa mówił o niepokojących sygnałach dotyczących sytuacji Polaków w Niemczech oraz sprawach sądowych o zwrot mienia na Opolszczyźnie.
Według niego, sygnały te powinny zburzyć "intelektualne wygodnictwo warszawskich salonów", zdaniem których - według Kawy - "dobre stosunki polsko-niemieckie są dogmatem, który usprawiedliwi każdą nielojalność strony niemieckiej".
(PAP)/MM
źródło: www.prawy.pl
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Blog Archive
-
▼
2007
(35)
-
▼
August
(15)
- Wybiórcza pamięć Poetteringa i Steinbach
- LPR przeciw obecności przewodniczącego Parlamentu ...
- Steinbach: Hitler nie może być usprawiedliwieniem ...
- Odszkodowania wojenne dla Polski.
- NPD - historia zatacza koło.
- Fałszywe relacje między katem a ofiarą
- Po co i dla kogo Powiernictwo Polskie?
- Relacje z Republiką Federalną Niemiec
- Szukanie winnego - niemiecka tradycja.
- Protest Powiernictwa Polskiego przeciwko imprezie ...
- Sejmowa debata o stosunkach polsko-niemieckich.
- PROTEST POWIERNICTWA POLSKIEGO
- DO PANI ERIKI STEINBACH I ORAGNIZACJI NIEMIECKICH ...
- Germanizacja w białych rękawiczkach
- Polska-Niemcy 2007 pomoc prawna dla polskich obywa...
-
▼
August
(15)
No comments:
Post a Comment